'"Posiedzenie sądu w sprawie Józefa Piniora, jego byłego asystenta Jarosława Wardęgi i biznesmena Krystiana S. trwało ponad siedem godzin"
"Zdaniem sądu, nie ma dużego prawdopodobieństwa, że podejrzani popełnili zarzucane im czyny."
Strasznie długo aby ustalić prostą sprawę.
Uzasadnienie pokazuje, z góry, niezaleznie od wyniku sprawy jak kształtuje się sprawiedliwość w wydaniu sądu w Polsce wg rzecznika Sądu Okręgowego w Poznaniu sędzia Aleksandra Brzozowskiego czyli, że:
" Owszem, podejrzanym grozi osiem lat więzienia, ale sąd musi patrzeć nie na ustawowe, lecz realne zagrożenie karą. Sąd uznał, że nawet gdyby w przyszłości doszło do skazania podejrzanych, to w realiach tej sprawy, biorąc pod uwagę, jakich osób to dotyczy, nie byłaby to kara surowa"
Gdyby to dotyczyło nie Piniora i jego współpracownika no i biznesmena Krystiana S. to kara byłaby surowsza?
Taki to jest wymiar sprawiedliwości w Polsce i co tu dziwić się np sprawie" Amber Gold"
Prokurator obawia się matactwa bo jak twierdzi:
"Opieramy się na materiale dowodowym w postaci nagranych, zarejestrowanych rozmów telefonicznych pana senatora, oraz pana który pełnił funkcję, tak przynajmniej on to określał, dyrektora biura senatora. W naszej ocenie, z treści tych rozmów w sposób jednoznaczny wynika, że panowie ci z urzędu senatora RP uczynili przedsiębiorstwo usługowe, które, realizując uprawnienia i zadania senatorskie, wykonywało to, ale w zamian za przyjmowane korzyści pieniężne"..."środki pieniężne w omawianych kwotach, dotyczących załatwianych spraw, były rzeczywiście wpłacane na określone rachunki"...
Sad jednak uznał, ze Pinior i inni mataczyć nie będą, no bo jakże takie osoby miałyby być w areszcie. Areszt jest tylko dobry jak widac dla nie takich osób.
Wszystko zależy od tego jakich osób zarzuty dotyczą?
Tylko dlaczego aż 7 godzin?