Kto cenzuruje repertuar berlińskich kin? Czy demokracja w Niemczech jest fikcją? Czy niemieccy cenzorzy biora udział w obalaniu władzy PiS po przez walkę z filmem?
To jedna z pytań które cisną się po informacji że następne kino, które poczatkowo było chętne do wyświetlenia filmu "Smoleńsk" na następny dzień wycofało się.
Co takiego wydarzyło się przez kilka godzin, że kolejne kino odmówiło projekcji „Smoleńska”?
Oficjalnie Niemcy nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Kto w to uwierzy niemieccy przyjaciele? Chyba polityczny kretyn.
Komentarze